Adrianna Osińska:
„Startowaliśmy na podjeździe, więc na początku nie było takiego przepychania, którego niezbyt lubię. Potem był szybki zjazd i już starałam się dojeżdżać do grup na przodzie, ponieważ wiedziałam, że na tym wyścigu jest dużo jazdy przez pola, więc warto trzymać się w grupie, aby trochę zaoszczędzić sił. Ok. 3 km od mety zaczął się chyba najdłuższy podjazd na całej trasie, gdzie mogłam po wyprzedać swoje rywalki. Złapałam się dosyć sporej grupy i starałam się ich trzymać. Przed nami była kolejna grupa i kusiło mnie, aby się do nich dostać, niestety bałam się, że nie dojadę do nich i stwierdziłam, że zostaje w tej, co jadę, aby nie marnować sił. I tak jechałam następne kilometry wyścigu.
Na którymś ze zjazdów, gdzieś w ponad połowie wyścigu zobaczyłam, że przed tą naszą grupką widzę jedną z moich rywalek. Bardzo się zdziwiłam, bo nie widziałam jej, jak mnie wyprzedza. Gdybym ją widziała, to bez namysłu bym za nią ruszyła. Niestety nie wiem, jak się ona tam znalazła i do teraz się zastanawiam :D Jechała od razu przed naszą grupą, więc myślałam, ze po zjeździe gdzieś się tam złapiemy, bo następny miał być podjazd. Niestety zjazdy to mój słaby punkt, ponieważ wciąż za wolno zjeżdżam i gdzieś w tym momencie zrobiła się jej przewaga nade mną.
Szkoda, że nie spróbowałam na początku wyścigu, jednak dołączyć się do tej grupy przed nami, bo nie wiedząc kiedy, ta całkiem spora grupka, w której jechałam, się rozpadła. Zostaliśmy we 3 i jadąc dalej, dogoniliśmy jednego zawodnika przed nami. I w takiej 4-osobowej grupie, przejechałam resztę wyścigu. Myślałam, że jeszcze taką grupką dogonimy zawodniczkę przed nami. Niestety, nie było za dużo chętnych do prowadzenia grupy, przez te otwarte tereny i było dla mnie trochę za wolno, mając na uwadze, że chcę dogonić dziewczynę przede mną. Postanowiłam, że trochę przyśpieszę tempo i pociągnę naszą grupkę. Dojechaliśmy do lasu i każdy już mógł jechać bardziej swoim tempem. Wyjeżdżając z lasu, już schowałam się za naszą grupę, aby nabrać trochę sił. Chwilę jechaliśmy sami, ale już pod koniec dołączył do nas inny zawodnik i nas pociągnął. Niestety nie udało nam się już dogonić mojej rywalki, więc dojeżdżając do końca wyścigu i parku xc przepuściłam już Panów z mojej grupy i trochę sobie odpuściłam tę końcówkę. Do mety dotarłam na 2 miejscu, a do 1 kobiety miałam stratę ok. 2,5 minuty.
Wyścig uważam za jak najbardziej udany, fajnie go przepracowałam i bardzo dobrze mi się jechało, a nawet było trochę za krótko dla mnie. Pogoda dopisała, bo można było jechać ubranym na krótko, ale nie było za gorąco do jazdy. Poznałam nową trasę, super spędziłam czas i znów mogłam się sprawdzić”.
Komentarze (0)